Czciciele Świętego Józefa doskonale wiedzą, że siła Jego wstawiennictwa jest niekwestionowana. W tym miejscu pragniemy zaprosić Was do podzielenia się łaskami, które wybłagał Wam św. Józef.

Osoby, które pragną podzielić się swoim świadectwem, mogą wpisać je w zakładce "Wyślij wiadomość" poniżej. Przesłane świadectwa zostaną opublikowane na tej stronie.

Wyślij wiadomość
 


Ewelina: Wstawiennictwo Św. Józefa
Szczęść Boże. Chciałam się z Wami podzielić swoim świadectwem odnośnie opieki św. Józefa i pokazać, że św. Józef jest z nami. W marcu odprawilam 9-dniową nowennę do św. Józefa w intencji znalezienia pracy w swoim zawodzie lub pokrewnej, ponieważ wiem,że rynek pracy w moim regionie nie jest zadowalający. Dzięki wstawiennictwu św. Józefa w połowie kwietnia miałam już nową pracę na zadowalających mnie warunkach. Wiem, że to nie moja zasługa lecz św. Józefa. W maju natknęłam się na artykuł o św. Józefie,w którym to opisane były cuda za wstawiennictwem tego świętego. Postanowiłam odprawić nowennę w intencji znalezienia dobrego chłopaka, który będzie moim mężem. Napisałam kilka listów, doprawiłam nowenny 9 dniowe oraz 30 dniowe w tej intencji. Niestety w tej sprawie muszę jeszcze czekać. Między czasie dowiedzialam sie o weselu mojego kuzyna,na ktore oczywiscie nie mialam z kim iść. Dlatego też napisałam list do św. Józefa w tej sprawie. Uznałam,że ze znalezieniem męża mogę poczekać, ale ze znalezieniem partnera na wesele nie mogę zwlekać, że w tym momencie to jest najważniejsze. W liście napisałam mu, że do niedzieli chcę żeby wskazał mi chłopaka, którego mam zaprosić. Na drugi dzień po napisaniu listu spotkałam Piotrka (jednego z kolegow). Wiedziałam, że to odpowiedź św. Józefa. W tym samym tygodniu zaprosiłam go na wesele. Niestety nie dał mi odpowiedzi od razu, ponieważ musiał ustalić kwestie pracy w tym dniu. Ustaliliśmy, że da mi znać we wtorek. Minął wtorek nie było odpowiedzi. W czwartek pomodliam się telegramem do św. Józefa i w tym samym dniu Piotrek odpisal, że ma czas i możemy iść. Dzięki opiece św. Józefa nie byłam sama na weselu. Nie było też to wesele moich marzeń, ale sama napisałam do Niego, że chce kogoś tylko na wesele. Mimo wszystko jestem zadowolona. Obecnie biorę udział w modlitwie na portalu ustudni.pl. Dzięki modlitwie za kogoś innego wreszcie czuje spokój. Wiem, że muszę czekać na tego jedynego. Ale mam wewnętrzne przeczucie, że św. Józef mnie wysłucha. Jestem tego pewna, ale nie w taki sposób ludzki (pełen pychy), lecz w sposób boży. Wszystkim polecam ta inicjatywę, ponieważ dopiero teraz czuję wewnetrzny spokój i opiekę św. Józefa. Mam nadzieję, że będzie mi dane napisać jeszcze niejedno świadectwo opisujące opiekę tego Wielkiego Świętego! Proszę Was piszcie swoje świadectwa, ponieważ są one bardzo ważne dla osób czekających na wysłuchanie swoich próśb, albo dla zrozumienia dlaczego nie zostały wysłuchane.

22-10-18
Gosia
Święty Józef jest niezawodny !!! Napisałam do Niego list w pewnej sprawie a także odmawiałam nowennę 9-dniową i moje prośby zostały spełnione. Teraz modlę się w kolejnej sprawie i wierzę że również zostanie dobrze rozwiązana

14-08-18
Monika: Pomoc
Szczęść Boże. Otrzymałam wielką pomoc oraz wsparcie w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Dzięki wstawiennictwu Św. Józefa pomimo mojego charakteru który zwykłe przeszkadzał mi w wielu sytuacjach potrafiłam się w pełni zrealizować. Byłam bardzo zadowolona z siebie a co najważniejsze inni także byli zdowoleni z mojej ciężkiej ale dzięki św Józefowi owocnej pracy. Od tej pory zawsze będę zwracać się do Niego. ♡

06-08-18
Monika: Pomoc św Józefa
Szczęść Boże ! Chciałam złożyć świadectwo wielkiej pomocy św Józefa. Otóż na początku stycznia tego roku mój tata trafił w ciężkim stanie do szpitala. Bardzo się bałam że to może być rak gdyż wiele na to wskazywało. Modliłam się telegramem do św Józefa i okazało się że to inna choroba, która jest w pełni uleczalna. Tata po prawie 3 miesiącach wrócił do domu, odzyskuje siły, jest coraz lepiej. Wiem, że to wszystko wyprosił św Józef. Bogu niech będą dzięki Módlcie się z wiarą do św Józefa . On nigdy nas nie zostawia. Szczęść Boże .

28-07-18
Prosząca: Pomoc w budowie domu
Pomoc św. Józefa jest odczuwalna przeze mnie na każdym kroku. Nieraz proszę o pomoc i całkowicie zdaję się na jego łaskę. Wszystko później układa się przedziwnie bez problemów. Trzeba odmawiać nowennę do św. Józefa a napewno was wysłycha.

10-07-18
Barbara: problemy finansowe
Święty Józefie Ty nigdy nie odmówisz prośby, temu kto Cię błaga o łaski, którym sami nie możemy zaradzić . Błagam Cię dla miłości Boga i Najświętszej Maryji Panny łaskę która jest mi koniecznie potrzebna i pilna ja sama sobie nie poradzę bez Twojej pomocy. Pospiesz mi na ratunek i pociesz mi w tym zmartwieniu.Oddaję Się pod Twoją świętą opiekę .Nie odmawiaj mi swojej opieki, uproś u Boga tę łaskę o którą proszę.

26-06-18
Marta: praca
Modliłam się do Św. Józefa o znalezienie dobrej pracy blisko miejsca zamieszkania, udało się- za kilka dni zaczynam pracę w stabilnej firmie dosłownie 5 minut od domu-dziękuję ci Św, Józefie.

20-05-18
B: praca i dobry mąż, mieszkanie
Święty Józefie proszę o dobrą pracę, dobrze płatną i blisko domu. Spraw, abym znalazła dobrego męża i pomimo swojego wieku urodziła zdrowe dziecko. Amen.

19-05-18
Ania: Prośba
Św Józefie Proszę ratuj moją rodzinę moje małżeństwo. Spraw by mąż się opamietał zrozumiał że krzywdzi nie tylko mnie ale i dzieci i rani bardzo mocno. Proszę św. Józefie ocal moje małżeństwo od zdrad kłamstwa fałszu i obłudy. NApraw naszą rodzinę. Kocahm Cię święty Józefie idziękuję za Twoją pomoc.

18-05-18
Joanna: świadectwo
Chciałabym złożyć świadectwo pomocy św.Józefa, które dotyczy odzyskania przyjaciela. Parę lat temu doszło do nieporozumienia pomiędzy moim przyjacielem Tomkiem a mną. Straciliśmy ze sobą kontakt. Odmówiłam Telegram do św. Józefa, prosząc o to, by nasze drogi się znowu zeszły. Nieoczekiwanie przed ubiegłorocznymi Świętami Bożego Narodzenia przyszedł mi do głowy pomysł, żeby napisać list także i do Tomka. Czułam jednak, że nie jest to dobry czas. List napisałam przed Wielkanocą tego roku. Czułam, że to dobra myśl - miałam wrażenie, że Ktoś mnie do tego popycha. Taka "dobra myśl", gdy nagle po prostu WIEMY, co mamy zrobić, może pochodzić tylko z Nieba. I oto mój przyjaciel prawie natychmiast po otrzymaniu listu się do mnie odezwał. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i nasza przyjaźń rozkwita na nowo. A mało brakowało, żebym nigdy się do niego nie odezwała, a on do mnie... Dziękuję, święty Józefie!

13-05-18
Ewa: Bardzo dziękuję św. Józefie
W wielkim i wydawałoby się nie możliwym do rozwiązania problemie pełna rezygnacji i smutku zostałam przez naszego Pana Jezusa nakierowana na 30 dniową nowennę do św. Józefa. Już w trakie jej odmawiania dostąpiłam łaski o którą prosiłam. To jest CUD. Moje sprawy wydawały się beznadziejne a tu raptem nastąpiło wiele nieprawdopodobnych zdarzeń i sytuacji. Wszystko zaczęło się prostować. Ogarnął mnie niebywały spokój, nadzieja i wiara w pomyślność po latach smutku i zrezygnowania. Wszystko się ziściło. Padam do stóp Naszego Pana i dziękuje że wskazał mi św. Józefa jako orędownika. Św. Józefie bardzo Ci dziękuje za Twoją ojcowską pomoc i wsparcie. Tak wiele możesz i tak wiele dla mnie uczyniłeś. Zawsze wszystkim powiem jak bardzo kochasz ludzi i jak wielką pomoc im niesiesz.

13-04-18
Karolina: świadectwo
Chcę przedstawić swoje świadectwo. Św Józef pomógł mi wiele razy. Często modlę się do niego. Niektóre łaski są bardzo prywatne, ale m.in. pomógł mi w egzaminach na studiach. Modliłam się modlitwą do św. Józefa. Jeśli ktoś ma ważne sprawy, które chce polecić Bogu, módlcie się do niego za wstawiennictwem św.Józefa.

28-03-18
Patrycja: miłość
Chciałam podzielić się swiadectwem za przyczyną Swiętego Jozefa . Poznalam rok temu mężczyznę , którego traktowałam jako kolegę , ponieważ przez myśl nie przeszło mi , że moglibyśmy razem . Jednak z pewnym czasem coś poczułam i wiem , że to nie jest zauroczenie.Niestety Nasz kontakt sie urwał .Bylo mi wtedy bardzo cięzko , bo brakowało mi tej osoby .Zakochałam sie w Nim .Postanowiłam , że napiszę list do Swietego Jozefa , aby mnie odwiedził .Chcialam Go bardzo zobaczyc , po 2 miesiącach tak sie stalo . Znow sie spotkaliśmy , bardzo sie wtedy ucieszyłam .Mysle, że Bog ponownie złączyl Nasze drogi w jakimś celu .Modlę się i ufam , że bedziemy razem , chodz jest to czasem bardzo trudne , nie mozna tracić wiary i nadziei .

16-03-18
ania: intencje
P Jezu Maryjo za wstawienictwem sw Jozefa prosze o wyzwolenie mnie i dzieci z grzechu, ze zla, zlych duchow ,przeklenstwa(rowniez dla innych osob z tym zwiazanych),o zdrowie duszy i ciala,o przywrocenie wszystkiego co w nas umarlo a co zlo zabralo,zabierz serca kamienne a daj serca podobne do serca twojego

14-03-18
Czcicielka: Świadectwo dotyczące modlitwy o dobrego męża
Chciałabym podzielić się świadectwem dotyczącym mojej modlitwy o znalezienie dobrego męża za przyczyną świętego Józefa. W dzisiejszych czasach gdy podstawowe wartości przeżywają kryzys ciężko o spotkanie dobrej osoby, z którą można by zbudować relację opartą na Bogu. Od zawsze nosiłam w sobie pragnienie posiadania kochającego męża i prawdziwie szczęśliwej rodziny. Miałam dużo kolegów i adoratorów, ale do żadnego z nich nie byłam przekonana. Mimo, że z pozoru wydawali się dobrymi ludźmi czas to weryfikował na ich niekorzyść. Część z nich wręcz otwarcie wyśmiewała moje wartości. Im byłam starsza, a nie pojawiał się nikt odpowiedni tym bardziej modliłam się o dobrą osobę, z którą będę mogła przejść przez życie. Nadal jednak nic się nie zmieniało. Było mi przykro, cały czas bałam się, że zostanę sama, wychodząc gdzieś zazwyczaj nastawiałam się, ze może akurat kogoś poznam. To było takie męczące. Obserwowałam wielu mężczyzn i naprawdę ciężko było znaleźć kogoś wartościowego i szczerego. Kiedy kolejna znajomość okazała się nietrafiona postanowiłam poszukać w internecie skutecznej modlitwy, która pomogłaby mi znaleźć męża i natrafiłam na modlitwę do Św. Józefa: Święty Józefie, dziękuje Ci, że jeszcze nie wyszłam za mąż (nie ożeniłem się). Święty Józefie, Ty wiesz w Bogu, kto ma być moim mężem (żoną), pomóż mi spotkać tego człowieka. Święty Józefie, spraw, żeby to był(a) dobry(a) mąż (żona), który(a) będzie mnie kochał(a) i szanował)a), jak Ty kochałeś i szanowałeś Maryję Święty Józefie, doprowadź do zerwania każdej znajomości, która nie podoba się Panu Bogu Święty Józefie, obiecuje Ci dochować czystości przed ślubem. Święty Józefie, obiecuje dać pierwszemu mojemu dziecku przynajmniej jako drugie imię "Józef" Święty Józefie, obiecuję innym mówić, że tak dobrego męża (dobrą żonę) mam dzięki Tobie. Amen! Zaczęłam ją odmawiać, najpierw rzadko, potem już codziennie. Modliłam się tak prawie cały rok jednak nie poznałam wtedy nikogo. Z każdym dniem kiedy się modliłam i powierzałam tą sprawę Św. Józefowi stawałam się coraz spokojniejsza i przestałam się martwić pierwszy raz od lat, że kogoś poznam. Zaczęłam rozwijać swoje zainteresowania i żyć pełną piersią, chociaż wcześniej wydawało mi się to niemożliwe będąc osobą samotną. Cały czas jednak nie ustawałam w modlitwie. Na jednym z forum przeczytałam wypowiedź księdza z sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, że jeśli ktoś nawiedzi je z prośbą o dobrego małżonka to jeśli taka jest wola boża pozna go w ciągu roku. Postanowiłam pojechać. W sanktuarium byłam na początku października. Pod koniec tego samego miesiąca zostałam zaproszona na imprezę. Spotkałam tam chłopaka, którego znałam już od kilku lat, ale nie była to żadna bliższa znajomość. Po tej zabawie zaczął się ze mną kontaktować. Uznałam jednak, ze na pewno nie jest to osoba na którą czekam. Postanowiłam wtedy napisać list do świętego Józefa. W sumie stworzyłam dwa. Jeden ogólnikowy, a potem bardzo szczegółowy przedstawiając konkretne cechy charakteru, a nawet wyglądu (!). Czytałam, że święty Józef jest świętym, który lubi konkrety. W miedzy czasie odmawiałam również nowenny w tej intencji. Wtedy uznałam, ze zrobiłam już wszystko co mogłam, aby poznać swojego przyszłego męża. Ogarnął mnie spokój i zajęłam się swoim codziennym życiem. Chłopak, którego spotkałam na imprezie cały czas do mnie pisał, ja jednak czułam ze to nie jest ta znajomość i w maju zerwałam z nim całkowicie kontakt uważając nawet, że zakłóca moje poszukiwania. Miałam przeświadczenie ze chłopak, na którym mi zależy zjawi się w ciągu tego właśnie roku. Nieoczekiwanie dla mnie poznany chłopak cały czas próbował się do mnie zbliżyć i znów zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, wtedy uważałam ze jest niedojrzały i że nic dobrego nie przyniesie mi znajomość z nim, poza tym mieszkaliśmy daleko od siebie. On jednak nie dawał za wygraną. Krok po kroku zaczynałam się przekonywać i znajomość rozwijała się w dobrym kierunku. Był to naprawdę niezwykły czas ponieważ bardzo się zmieniłam i otworzyłam na miłość. Mimo początkowych wątpliwości okazało się, że jest cudownym człowiekiem i ma dokładnie wszystkie te cechy o które prosiłam św. Józefa. Dzisiaj jesteśmy już ponad dwa lata razem i nigdy nie byłam bardziej wdzięczna, ze go poznałam. Jest wspaniały, a nasze uczucie jest naprawdę trwałe i szczere. Kilka dni temu poprosił mnie o rękę. Jego imię po hebrajsku oznacza „dar od Boga”, nie sądzę aby to był przypadek i to właśnie Bóg mi go zesłał. Wzajemne poznanie i zakochanie to proces, kiedy Bóg zmienia nas samych, aby przygotować nas do kolejnej roli jaką jest dzielenie życia z drugim człowiekiem. Chciałabym, aby moje świadectwo zainspirowało młodych, zagubionych ludzi, którzy poszukują swojej drogi i nie mogą odnaleźć sensu w tym, co proponuje im dzisiejszy świat, ale i starszych, którzy już całkowicie utracili nadzieję na miłość i założenie rodziny. Mam szczególne nabożeństwo do świętego Józefa i często mi pomaga, pomógł mi dostać się do wymarzonej szkoły, w problemach zdrowotnych, dwukrotnie w mieszkaniowych i rozwiązał je lepiej niż sama mogłabym sobie wymarzyć. Powierzyłam św. Józefowi również sprawę otrzymania dobrej, spokojnej pracy, ale na tę łaskę muszę jednak trochę poczekać. Wierzę jednak, ze Bóg ma plan dla każdego, a Ci którzy zwracają się do niego poprzez św. Józefa na pewno doświadczą szczęścia.

17-11-17
Katarzyna: Nowa praca
Witam. Chciałam się podzielić swoim świadectwem. Na "telegram" do Św.Józefa natknęłam się w sierpniu.Napisałam list do Św.Józefa, żeby pomógł mi znaleźć pracę. Dotychczas pracowałam w sklepie a szukałam pracy biurowej, zgodnie ze swoim wykształceniem. W liście opisałam dokładnie w jakim miejscu chciałabym pracować, za jaką pensję, z jakimi ludźmi. Prosiłam Św, Józefa żeby pomógł mi znaleźć pracę w tym roku, do końca jesieni. Wysyłałam CV, chodziłam na rozmowy. Ostatnią miałam 16 października. Minął tydzień i już myślałam, że nie dostanę tej pracy. Dzisiaj rano zmówiłam modlitwę do Św. Józefa a po 10:00 zadzwoniła Pani, że dostałam tę pracę.W środę idę załatwić formalności. Jest to praca której szukałam, w biurze w godz, 7-15. Dlatego dziękuję Ci Św, Józefie, że wstawiłeś się za mną u Boga w mojej sprawie. Kochani, uwierzcie że Święty Józef naprawdę pomaga. Jeżeli szukacie pracy, lub myślicie nad zmianą pracy nie wahajcie się-napiszcie telegram do Św. Józefa - Jak napisała Św. Teresa "O cokolwiek poprosisz Św. Józefa, z pewnością to otrzymasz" Dziękuje za wszystko Św. Józefie

23-10-17
Anna: Swiadectwo
Modlilam sie do sw Jozefa I sw Josemarii o nowa lepsza prace, dostalam 2 oferty pracy I obecnie pracuje juz 3tyg. Bardzo dziekuje sw Jozefie I sw Josemarii za wstawiennictwo za mna

09-10-17
Patrycja: Pomoc w znalezieniu pracy
Chciałam opisać świadectwo jakie otrzymałam od Świętego Józefa ;) odmawialam nowennę , która ofiarowalam w intencji brata o znalezienie pracy . Prosiłam również o to aby zamieszkał w pewnym miejscu gdzie nie chciał , ale okazało się , ze zmienił zdanie i sam do mnie zadzwonił , ze chce zrobić remont i zamieszkać właśnie tam ;) to dzieki sw Józefowi otrzymałam te łaski . Ja sama prosząc o znalezienie pracy z siostrą również otrzymslysmy i to pod nosem ;) kocham Cię Święty Józefie :))

07-10-17
Monika: praca, prawo jazdy
Chciałabym podzielić się z wami moim świadectwem łaski uzyskanej za wstawiennictwem św. Józefa. O możliwości napisania do Niego listu dowiedziałam się w internecie. Tak też zrobiłam. W moich listach prosiłam o dobrą pracę blisko domu i taką dostałam.Prosiłam też o możliwość rozpoczęcia kursu na prawo jazdy. Z powodu braku środków i trudnego dojazdu do miasta było to utrudnione. Święty Józef postawił jednak na mojej drodze takich ludzi, którzy mi w tym pomogli w sposób, w jaki bym się tego nie spodziewała. Bardzo Ci dziękuję święty Józefie a wam wszystkom czytającym pragnę powiedzieć: piszcie listy, módlcie się, nie traćcie wiary że ten potężny święty Wam pomoże!!! Chwała Panu!

03-10-17
Patrycja: Praca
Chciałam opisać świadectwo ;) dzięki Swietemu Józefowi otrzymałam wiele łask . Odmawiając nowennę do Św Józefa prosiłam o pracę dla brata i ja otrzymał w bardzo szybkim czasie. Prosiłam również o to aby brat zamieszkał w domu z którym nie wiązał przyszłości i stał się cud . Sam zadzwonił i powiedział, ze chce tam zamieszkać . Wiem , ze to Święty Józef Nim pokierowal . Prosiłam również o pracę dla mnie i siostry , dostalysmy ja i okazało się ze byla po nosem ;)) dziękuję Ci Święty za Twoją pomoc i opiekę .

03-10-17
Aga: Wymodlony chłopak
Dzien dobry, Chciala bym sie podzielić swoim świadectwem. Niecaly Rok temu zostalam zaproszona na wesele do kuzyna.W tym czasie bylam sama i nie mialam z kim isc na to wesele.Jak na zlosc kazdy z kolegów mi odmówili bo nir mogli isc wiec stwierdzilam ze nie pojde sama.Ale Postanowilam,ze zwróce sie z tą prośba do Św. Józefa. Zaczelam odmawiać modlitwę o dobrego męża i również prosiłam o postawienie na mojej drodze odpowiedniego chlopaka który poszedł by ze mna na wesele i może już ze mną był potem jako chłopak. I stało sie dlugo czekać nie musialam. Do wesela bylo 6 tygodni i nagle pojawił sie. A bylo to tak ze kolega zapytal czy nie poszla bym z jego bratem na wesele bo nie ma z kim pójść bylam w szoku bo wesele mialo byc tydz przed weselem mojego kuzyna wiec pomyślalam ze ja pojdę z tym chlopakiem a on tydz później ze mną.I tak się stalo ja poszlam z nim on potem ze mną.I myslalam ze tak sie na tym skonczy ale nie.Po tych weselach ten chlopak zaprosil mnie na kolejne wesele ktore mial w rodzinie miesiąc pózniej i poszlam.I od tego czasu zaczelismy sie spotykac.Jestesmy ze soba nie caly rok i wiem ze to św. Józef zadzialal blyskawicznie.Dziekuje Ci Św. Józefie.Prosilam tez Matkę Bożą o dobrego męża wiec myślę,że Matka Boża też zadziałała

12-07-17
Asia: Pomoc św Józefa
Witam Was wszystkich serdecznie, chcialam sie z Wami podzielic tym w jaki sposob pomógł mi Św Józef. Pomógł mi i mojemu meżczyźnie odbudowac zwiazek i wrocic do siebie.Sytuacja byla naprawde beznadziejna wydawalo mi sie ze juz bez odwrotu ze juz nigdy moj ukochany do mnie nie wróci. Wiec zaczelam modlic sie do Józefa o pomoc. Tak bardzo błagalam go by mi pomógl by pomógl mi i mojemu synkowi, byśmy znów byli rodziną. I wiece po miesiacu rozłąki z narzeczonym on sie odezwal. Poprosil o spotkanie. To bylo dla mnie cos niesamowitego.... To był cud i wielka pomoc św.Jozefa.... Moi drodzy módlcie sie do Józefa, módlcie sie szczerze z serca i mówcie otwarcie o swoich problemach z każdymi drobiazgami. Ja tak robilam i kochany Józef mnie wysluchał i dzięki niemu znów mam rodzine...Pomaga w najbardziej beznadziejnych sytuacjach tylko dajcie mu szanse. Ukochany Józefie Dziękuje Ci z calego serca za twą pomoc. Kocham Cie i Ufam Ci całym sercem. Amen.

05-04-17
Czcicielka: Świadectwo

Pragnę podzielić się świadectwem uzdrowienia z choroby za wstawiennictwem Św. Józefa.
Jednakże na samym początku wyrażam skruchę i ubolewanie, że robię to tak późno. Uzdrowiona chciałam być od razu i w moim przypadku Św. Józef nie zwlekał a ja z napisaniem świadectwa niestety tak...
W zeszłym roku w grudniu zaczęłam odczuwać silny ból prawej ręki. Wykonywałam pracę biurową, która wiązała się z obsługą komputera. Pracowałam intensywnie. Cały czas: mysz, klawiatura, mysz, klawiatura. Ból w ręce stawał się coraz bardziej dokuczliwy. Nie wiedziałam co się dzieje. Cieszyłam się na przerwę świąteczno -noworoczną, że ręka trochę odpocznie jednakże w Święto Trzech Króli obudziłam się z ręką kompletnie zdrętwiałą. Nie byłam w stanie podnieść jej do góry aby się uczesać. Na drugi
dzień przerażona poszłam do lekarza rodzinnego. Lekarka natychmiast rozpoznała zespół cieśni kanału nadgarstka -choroba typowa dla informatyków. Stwierdziła, że pomóc może tylko operacja. Dała mi skierowanie do szpitala. Mimo, że skierowanie było z adnotacją 'pilne' na wizytę musiałam czekać 8 tygodni. W tym czasie mój stan pogarszał się. Zdrętwiały mi obie ręce. Nie byłam w stanie wykonywać najprostszych codziennych czynności: gotować, sprzątać, wyprowadzać psa na spacer, prowadzić samochodu,
założyć kozaków, zrobić zakupów. Czytałam w internecie wiele opinii, porad -niektóre całkowicie sprzeczne: jedni na przykład zalecali, żeby rękę włożyć w gips, inni żeby starać się normalnie funkcjonować, aby nie doszło do zaniku mięśni. Żeby sobie nie zaszkodzić do czasu wizyty w szpitalu postanowiłam iść do ortopedy na prywatną wizytę aby zasięgnąć fachowej opinii. Ortopeda potwierdził diagnozę lekarza rodzinnego. Dał zastrzyk- tzw. blokadę i namiar na chirurga, gdyż nie wierzył, że obejdę
się bez operacji. Na drugi dzień rano poszłam do kościoła (moje ręce były w takim stanie, że miałam problem z otwarciem kościelnych drzwi). Podczas mszy, w której uczestniczyły tylko 3 osoby (podkreślam to aby dać świadectwo, że uzdrowionym można być podczas KAŻDEJ mszy, tej w zwykły dzień, w wiejskim kościółku, przy garstce ludzi) poczułam, że będę uzdrowiona. To była pewność. Jakby sam Jezus mi to powiedział. Uczucie niesamowite, którego trzymałam się w ciężkich chwilach. Czekałam tylko:
kiedy.
Zaczęłam modlić się do Św. Józefa jako tego, który sam ciężko pracował. Nie zgadzałam się z tym co mnie spotkało: nie za uczciwą, rzetelną, sumienną pracę. Włożyłam w domu za ikonę z wizerunkiem Świętego karteczkę z prośbą o uzdrowienie. Po jakimś czasie dopisałam na niej takie zdanie: 'Święty Józefie, jeśli wyzdrowieję proszę daj mi jakiś znak, że to za Twoim wstawiennictwem'. Od ortopedy dostałam skierowanie na zabiegi fizjoterapii. Musiałam być na nie wożona, gdyż jak wspomniałam wcześniej,
nie byłam w stanie prowadzić auta. Po zabiegach wstępowałam do pobliskiego kościoła, modliłam się i rękami dotykałam stóp figury Św. Józefa. Na szósty zabieg byłam już w stanie jechać sama autem. W końcu nadszedł czas wizyty w szpitalu. Dzień przed ową wizytą z ciekawości sprawdziłam kim jest profesor, którego nazwiskiem został nazwany szpital, do którego miałam się udać. Profesor ten już dawno nie żyje ale okazało się, że akurat tego dnia przypadały jego urodziny. Stwierdziłam, że nie ma
przypadków. Pomodliłam się za jego duszę i poprosiłam aby towarzyszył mi podczas jutrzejszej wizyty w szpitalu. Wizyta ta przebiegła jak z płatka, wręcz w cudowny sposób. Spotkałam się z ogromną życzliwością personelu. Lekarz wypisał mi skierowanie na potrzebne badania i nawet ku jego zdziwieniu, badania te zrobiono mi od ręki (nie muszę chyba zaznaczać, że nikomu nie wręczyłam koperty). Mało tego! Wyniki okazały się fenomenalne!
Na drugi dzień po wizycie w szpitalu w mojej parafii przyjęliśmy Ojca Stanisława Plewę peregrynującego z obrazem Św. Józefa. Święty Józef dał mi znak, o który Go prosiłam na karteczce schowanej za ikonę z Jego wizerunkiem.
Krótko po tych wydarzeniach zmieniłam pracę na lżejszą a łaskę tę wyjednałam u Matki Bożej odmawiając Nowennę Pompejańską w tej intencji.
Chwała Panu, Matce Przenajświętszej i Świętemu Józefowi!
Nie traćmy wiary i nadziei.

Czcicielka


14-01-17
Grażyna: Podziękowanie
Święty Józefie, w marcu tego roku powierzyłam Twojej opiece nasze przedsięwzięcia gospodarcze, było to po Twojej wizycie w naszej parafii.Tą drogą pragnę podziękować za opiekę za pokierowanie sprawami, jestem pewna,że bez Twojej pomocy nie zdołalibyśmy wszystkiego dokonać, w dodatku w zdrowiu i w zgodzie rodzinnej. Jeszcze raz dziękuję Tobie Św. Józefie i wszystkim zaangażowanym w peregrynację Twojego wizerunku. Polecam nadal się Twojej opiece zawierzam moją rodzinę Panu Bogu i Najświętszej Panience. Niech będzie Bóg uwielbiony.

26-11-16
Halina Gościewska

Wspomnienia z peregrynacji obrazu św. Józefa – Opiekuna Rodzin w parafii p.w. św. Jana Pawła II w Luboniu, która odbyła się w dniach od 26 do 27 stycznia 2016 r.

Najważniejszym wydarzeniem w tym miesiącu dla nas parafian było nawiedzenie kopii cudownego obrazu św. Józefa – Opiekuna Rodzin, który w kwietniu 2015 r. wyruszył z Sanktuarium OO. Karmelitów Bosych na Wzgórzu św. Wojciecha w Poznaniu, peregrynując w parafiach Archidiecezji Poznańskiej.

Na czas nawiedzenia obrazu w dniach 26 – 27 stycznia, w naszej parafii został przygotowany specjalny program modlitewny.

Obraz przyjechał do nas dnia 26 stycznia około godziny 17.45 w specjalnym samochodzie–kaplicy z parafii p.w. św. Barbary. Przekazał go nam ks. kan. Bernard Cegła, proboszcz parafii pw. św. Barbary w Luboniu. Wraz z obrazem do naszej parafii przybył o. Stanisław Plewa OCD – kustosz peregrynacji św. Józefa w Archidiecezji Poznańskiej.

Po krótkim powitaniu przed świątynią, w procesji obraz został wniesiony i ustawiony w prezbiterium.

Następnie proboszcz parafii pw. św. Jana Pawła II, ks. Paweł Dąbrowski odczytał fragment Ewangelii wg św. Mateusza mówiący o Józefie, prawnym ojcu Jezusa – Zbawiciela (Mt 1, 18-25) i odmówił modlitwę powitalną.

Ojciec Stanisław Plewa OCD powitał wszystkich zebranych i odczytał list papieża Franciszka, w którym udziela błogosławieństwa apostolskiego wszystkim uczestnikom peregrynacji.

O godzinie 18.00 rozpoczęła się uroczysta Msza św., której przewodniczył o. Piotr Osowski OMI.

W wygłoszonej homilii nawiązał do roli św. Józefa, jako opiekuna św. Rodziny. Przedstawił też cele peregrynacji kopii obrazu św. Józefa – Patrona Rodzin, którymi są: odnajdywanie na nowo zagubionych wartości zamysłów Bożych względem rodziny, uświadomienie małżonkom znaczenia wartości religijnego życia rodzinnego, poprzez wspólną modlitwę, uczestnictwo w niedzielnej Mszy św., częstą spowiedź i Komunię Świętą, pogłębianie znajomości Pisma Świętego i Katechizmu Kościoła Katolickiego.

Podczas tej Mszy św. obecne na niej pary małżeńskie odnowiły swoje przyrzeczenia ślubne i specjalną modlitwą–aktem zostały zawierzone opiece św. Józefa.

O godzinie 20.00 zostało odprawione nabożeństwo w intencji wszystkich rodzin naszej parafii.

Drugi dzień nawiedzenia obrazu w naszej parafii rozpoczął się Mszą św. o godzinie 7.00 i nabożeństwem do św. Józefa.

O godzinie 11.00 została odprawiona Msza św. z udziałem osób chorych, samotnych i w podeszłym wieku. Mszę celebrował o. Stanisław Plewa OCD. W wygłoszonej homilii nawiązał do odczytanego fragmentu Ewangelii wg św. Mateusza – o uzdrowieniu w domu Piotra (Mt 8, 14-17). Mówił o św. Józefie, który jest też patronem dobrej śmierci. o. Stanisław podkreślił, że do takiej śmierci winniśmy przygotowywać się przez całe życie poprzez modlitwę, prosząc o nią Boga za wstawiennictwem św. Józefa, Patrona dobrej śmierci. Poruszył też temat starości i cierpienia. O powiedzeniu: „…Panu Bogu nie udała się starość” powiedział, że tak mówią jedynie ci, którzy nie potrafią wziąć swego Krzyża i zawierzyć go Jezusowi. Starość to czas, w którym swoje doświadczenie życiowe możemy przekazywać młodym, czas który należy poświęcić drugiemu człowiekowi, a swoje cierpienie ofiarować w intencjach za najbardziej palące problemy świata. Ojciec Stanisław poruszając temat dotyczący miłości bliźniego nawiązał do słów św. Augustyna, który powiedział, że „człowiek jest tyle wart, ile jest w stanie kochać”. Człowieka mierzy się sercem, które jest miarą dobroci. Zacytował również fragment wiersza ks. Jana Twardowskiego pt. „Zdjęcie z krzyża”, gdy mówił o roli cierpienia i krzyża w życiu człowieka. „…Ale są takie krzyże ogromne, gdy kochając – za innych się kona – To z nich spada się jak grona wyborne – w Matki Bożej otwarte ramiona”.

Podczas tej Mszy św. został udzielony sakrament namaszczenia chorych i odczytana modlitwa–akt zawierzenia wszystkich cierpiących członków parafii opiece św. Józefa.

Pamiątką tego wydarzenia były ofiarowane wszystkim przez ojca kustosza obrazki ze św. Józefem. Mają one służyć nie tylko przypomnieniu wiernym o tym religijnym wydarzeniu jakim była peregrynacja obrazu św. Józefa w naszej parafii ale przede wszystkim mobilizować nas do pamięci przed Bogiem w intencjach, które są celem tej peregrynacji: „O moralną odnowę polskiej rodziny, o rodziny Bogiem silne”. Dlatego na odwrocie tych obrazków została wydrukowana specjalna modlitwa do św. Józefa w intencji rodzin. Stąd również prośba ojca kustosza skierowana do wszystkich parafian, a szczególnie do małżonków, aby zechcieli modlić się wspólnie w rodzinie do Boga w tych intencjach za wstawiennictwem św. Józefa, Patrona Rodzin.

O godzinie 15.00 odprawione zostało nabożeństwo w intencji rodzin przeżywających trudności.

Pożegnanie kopii cudownego obrazu rozpoczęło się nabożeństwem do św. Józefa o godzinie 17.00, podczas którego ks. proboszcz zawierzył całą parafię św. Józefowi specjalną modlitwą–aktem. Podziękował również o. Stanisławowi Plewie za przyjęcie zaproszenia, pobyt w naszej parafii i posługę kapłańską podczas peregrynacji.

Ojciec Kustosz dziękował za zaproszenie do naszej parafii, za liczny udział w nabożeństwach i zapewnił o pamięci w modlitwie. Poinformował, że jeszcze do piątku obraz będzie przebywał na terenie dekanatu lubońskiego.

Po uroczystym przeniesieniu obrazu do samochodu–kaplicy, żegnany przez parafian i służbę liturgiczną, w asyście ks. proboszcza Pawła Dąbrowskiego, obraz odjechał do parafii p.w. św. Jana Bosko.


17-02-16
Joanna: Uratowanie rodziny

Jesteśmy małżeństwem ponad 4 lata. Mąż lubił się zrelaksować poprzez wypicie alkoholu, jednak kiedyś było to zazwyczaj piwo. Później piwo z wódką, a w razie potrzeby każdy inny alkohol... W ubiegłym roku dopadł nas kryzys. Wcześniej mieliśmy sytuacje, że mąż urządzał awantury o nic. Nie pomagał płacz dziecka, moje pakowanie się, interwencje teściów. Jesienią ubiegłego roku postanowiłam, że skorzystamy z pomocy i odbyliśmy kilka spotkań w ramach terapii z naszym zaprzyjaźnionym kapłanem. Nie zmieniło się zbyt wiele. A za kilka dni było jak wcześniej. Picie, kłótnie, awantury... Byłam w ciąży z drugim dzieckiem, bardzo źle się czułam, więc nie chodziłam do pracy. Odmówiłam dwie nowenny pompejańskie, modliłam się modlitwą za małżeństwa, rodziny oraz za wstawiennictwem św. Charbela. Mimo złego samopoczucia uczęszczałam na nowenny z 3 letnim synkiem. Jak zwykle uczęszczałam na msze we wszystkie niedziele i święta. Mąż nie zawsze, nawet w niedzielę. W międzyczasie mąż wszedł w konflikt z moimi rodzicami. Nadal ich nie odwiedza i się nie odzywa nawet jeśli zjawią się u nas w domu. Rodzice dali mojemu mężowi to czego nie miał w domu rodzinnym, uczucia. Nie potrafię zrozumieć jego postępowania. Wiele okropnych rzeczy słyszałam z ust męża na temat swój i swoich rodziców. Ciągle pytano mnie gdzie jest mąż podczas imprez rodzinnych. Również synek nie rozumiał o co chodzi. W tej chwili żyjemy z tym w miarę normalnie. Choć to nie jest łatwe kiedy nie dogadują się najbliższe osoby i trzeba dzielić się pomiędzy nich zamiast żyć razem i się wspierać. Mieliśmy na tym tle ciągłe konflikty. Picie mojego męża pogłębiało się, awantury również. Wychodził z domu, rozbijał dziecku skarbonkę, tracił ostatnie pieniądze, a ja nie miałam dla dziecka na kapcie, na lekarza również brakowało. Jeździł pod wpływem alkoholu jeśli potrzebował napić się więcej. Nie pomagał. Tydzień przed porodem robiłam malowanie korytarza, żeby było czysto na powrót dziecka ze szpitala. Takich sytuacji można by mnożyć. Chciałam odejść, ale zostawałam ze względu na dzieci. Posypało się moje zdrowie na tle nerwowym. Również mąż miał w tym czasie problemy w pracy. Problemy między nami, ciągłe problemy zdrowotne. wszystko to doprowadziło do udaru. Na szczęście nie był to groźny udar. Ale uszkodzenie mózgu pozostało. Próbował przestać pić, ale się nie udawało. Wracał po kilku dniach do piwa, a potem już szło dalej. Bardzo słabo brał udział w życiu rodzinnym. Lekarz, spotkania rodzinne, rozrywka z dzieckiem, msze - niemal zawsze byłam tylko z dzieckiem, a od kwietnia już sama z dwójką dzieci. Dostałam wskazówkę od zaprzyjaźnionego księdza, aby modlić się do św. Rity. Jednak nie umiałam się modlić za wstawiennictwem Rity. Jakoś nie pasowała mi ta modlitwa. Sama odkryłam św. Józefa i zaczęłam się modlić za męża, aby św. Józef był jego opiekunem i przykładem. W tym czasie obraz św. Józefa nawiedził podczas peregrynacji bazylikę do której uczęszczam na mszę. Modliłam się gorąco. Później zaczęłam się modlić również do św. Rity poprzez nowennę. W Zaduszki modliłam się do Maryi oraz do świętych, których zawsze prosiłam o pomoc. W listopadzie kiedy poszłam do pracy mąż bardzo dobrze zajmował się domem i dziećmi. Nigdy nie miał wypite po moim powrocie, był bardzo wyrozumiały dla mnie, dla pracy i długich godzin kiedy mnie nie było. Oddał dziecku wszystkie pieniądze, które zabrał ze skarbonki na picie. Nadal jestem podszyta lękiem, że znów się nie uda. Że wróci do picia i znów będzie źle. Takich ciężkich przeżyć nie da się nagle pozbyć. Jednak jest inaczej. W domu zapanował pokój, a mąż już nie mówi, że nie było problemu,przyznał się publicznie przy gościach, że był problem, że pił i się awanturował. Kocham swojego męża i cieszę się, że przetrwałam tę próbę. Jesteśmy rodziną, więc warto. Trzeba ją chronić i walczyć. Czuję się przez to silniejsza. Nigdy nie wiedziałam, że umiałabym przetrwać tak długotrwały i głęboki kryzys. Ale z pomocą Najświętszej Matki, przy wsparciu Ducha Świętego i naszych świętych wszystko jest możliwe. Bóg zapłać. Nadal nie mogę uwierzyć w łaski jakie otrzymałam :)))


18-12-15
Przemek: Świadectwo

W grudniu 2014 roku, modliłem się 9 dniową nowenną w pewnej trudnej sprawie. Dokładnie 01.10.2015 r. gdy Obraz dotarł do mojej parafii w Dąbrówce pod Poznaniem, dowiedziałem się, że ta trudna sprawa została pomyślnie rozwiązana. Od razu skojarzyłem to z cudem modlitwy i zawierzenia św. Jóżefowi.


02-10-15
Ewa: Świadectwo
Kochani czciciele św,Józefa pragnę podzielić się z Wami moją radością i wiarą.Moja radość płynie z bezgranicznej ufności Panu Bogu, że jestem kochana, że jestem w najlepszych rękach mojego Ojca... Wiem, że Jezus jest moim najlepszym przyjacielem i ma na moje życie najlepszy plan...Wiem, że św.Józef jest naszą pomocą i oręduje za nami...Przeprowadził mnie przez uzdrowienie z ogromnych zaranień dzieciństwa w patologicznej rodzinie....z braku własnej wartości i godności ludzkiej...niekochany człowiek....zagubiony, mały, słaby....Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych... Dziś jestem ufna, radosna i pełna życia, które kocham jak dar Boży...Chwała Panu i św.Józefowi

19-07-15
Szymon

Wiara w opiekę i wstawiennictwo u Boga Matki Najświętszej i św. Józefa, była w naszej rodzinie zawsze pielęgnowana. Gdy nadeszły trudne lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ubiegłego stulecia, cała nasza rodzina w każdą środę po wieczornym pacierzu, odmawiała Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Litanię do św. Józefa. To wszystko było jednym wielkim wołaniem do Boga o opiekę nad naszą rodziną, a zarazem nieustanną prośbą, aby nasz ojciec nie stracił pracy i mógł utrzymać rodzinę.

Dowody cudownej opieki Bożej nad naszym domem były niezaprzeczalne. One umacniały naszą ufność w Opatrzność Bożą. Mama, w trudnych chwilach, zawsze nam mówiła: Dzieci, opuścił nas kiedyś Pan Bóg? Przecież nigdy. Czemu miałby nas teraz zostawić? Tylko Mu ufajmy. Ojciec nam ze spokojem przypominał: Św. Józef był stolarzem, to i mnie stolarzowi pomoże.

W pamięci została mi sylwetka ojca klęczącego w kościele przed ołtarzem św. Józefa, wpatrującego się w jego obraz, którego kopia rozpocznie peregrynację. Możliwość wykonywania prac stolarskich w sanktuarium św. Józefa była radością jego życia. Uważał je za wielką łaskę i szczególne wyróżnienie otrzymane od Boga za pośrednictwem Cieśli z Nazaretu.

Świadectwem tym pragnę spłacić dług wdzięczności wobec Boga, że pozwolił mi wzrastać w rodzinie na Nim opartej, nieustannie powierzając się wstawiennictwu i opiece Matki Najświętszej i św. Józefa.

Słowa naszej mamy: Nigdy nas Bóg nie opuści, tylko Mu zawsze ufajmy i z wiarą Go prośmy powracają do mnie w każdej życiowej próbie wiary.

Dzisiaj pragnę pokornie zwrócić się do Boga prosząc o łaskę przyjmowania i zgadzania się z Jego wolą do końca moich dni. Mocny wiarą naszej mamy w Bożą opiekę, z ufnością i nadzieją proszę Boga o tę łaskę, abym za wstawiennictwem Patronów naszej rodziny: Matki Najświętszej i św. Józefa mógł wrócić do zdrowia.

Wierzę, że Rodzice i Dziadkowie, którym zawdzięczamy przykład świętości życia, cieszą się już chwałą nieba i wraz z Matką Bożą i św. Józefem wychwalają dobroć Boga na wieki.


16-05-15
Twoja czcicielka.

Chciałabym podziękować św. Józefowi za pomoc i opiekę podczas budowy domu. O pomoc prosiłam św. Józefa, gdy tylko zrodził się taki pomysł w moim sercu, już na rok wcześniej. Była to codzienna modlitwa z prośbą o pomoc i oddanie wszystkich spraw i ludzi związanych z budową Jego opiece. I właściwie dom budował się sam, a właściwie budował św. Józef. Były kłopoty, ale wszystkie udawało się pokonać dość szybko. Co ciekawe, budowa miała być rozpoczęta w poniedziałek, ale rozpoczęła się w środę (w dzień poświęcony św. Józefowi). Dokumenty kończące budowę otrzymałam 19 marca. Św. Józefie niezawodny Opiekunie, dziękuję.


16-05-15
 
Powered by Phoca Guestbook

OO. Karmelici Bosi, Sanktuarium Świętego Józefa w Poznaniu, ul. Działowa 25

Kustosz peregrynacji o. Stanisław Plewa OCD